środa, 26 lipca 2017

Sesja noworodkowa



Jest, choć początkowo miało jej nie być.
Nasza sesja noworodkowa.
 O moich zdjęciach z brzuszkiem w tle pisałam Wam tutaj. Byłam bardzo zadowolona z owoców pracy naszej pani fotograf. Wtedy też postanowiłam, że jak tylko urodzi się Jagódka zgłoszę się ochoczo na ciąg dalszy. Jednak plany i chęci swoją drogą a życie swoją. Po naszych szpitalnych zawirowaniach nie miałam ochoty na tego typu zabawy. Naprawdę podziwiam kobiety, które do 14 dnia po porodzie biegną do fotografa z dzieckiem na ręce na sesje studyjną. Taka zabawa trwa kilka godzin.
Po porodzie jesteś zmęczona i obolała. Opieka nad maluszkiem jest bardzo absorbująca. Jeśli masz więcej dzieci nie wiesz w co włożyć ręce. Generalnie nie myślisz o zdjęciach, taka prawda. Ja też nie myślałam. Mój mąż jednak postanowił zrobić mi niespodziankę urodzinową (9 dni po przyjściu na świat Jagody ja sama obchodziłam urodziny)i zaprosił naszą panią fotograf w nasze skromne progi.
Sesja noworodkowa typu lifestyle to jak sama nazwa mówi Wasz styl życia z dzieckiem. Pokazuje chwile gdy je tulicie, przewijacie czy karmicie. Nie ma "ustawianek", jesteście Wy i ktoś, kto robi Wam w tym czasie zdjęcia. 


Dlaczego sesje tego typu są moim zdaniem lepsze?
- bo nie musisz ruszać się z domu z maluszkiem i zabierać ze sobą całego majdanu do studia.
- bo jesteś u siebie w domu i czujesz się swobodnie
-bo nigdy nie wiesz co tak naprawdę się wydarzy podczas sesji i w którym kierunku się ona potoczy.
- ktoś inny może uchwycić w kadrach coś co dla Was jest chlebem powszednim a dla profesjonalisty jest jedyne i niepowtarzalne.


Na co zwrócić uwagę decydując się na sesję?
I tu lista będzie już trochę dłuższa. Można się sparzyć. Ja się sparzyłam.
Po pierwsze: zapytaj dokładnie ile zdjęć wchodzi w sesję i ile kosztuje każde następne zdjęcie.
Po drugie: jak długo będziecie czekać na zdjęcia. Czy będzie to 2 tygodnie, 4 czy może kiedy Wasz fotograf "się wyrobi" - na tę opcję się nie zgadzajcie - zaraz Wam powiem dlaczego.
Po trzecie: ile dokładnie kosztuje dojazd do Waszego domu.
Po czwarte: ile trwa sesja. Może się okazać, że śmiesznie krótko lub bardzo długo.
Po piąte: jeśli coś Wam nie pasuje lub Was krępuje - mówcie o tym otwarcie!
Po szóste: bierz osobę z doświadczeniem. Chodzi o to aby być zadowolonym z owej sesji. W końcu narodziny Twojego dziecka to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu.
Po siódme: sprawdź opinie o danym fotografie.
Po ósme: sprawdź czy ilość zdjęć na płycie pokrywa się z tymi, które masz w ręku. Może brakować akurat tego na którym bardzo ci zależy... 


Osobiście jestem bardzo zadowolona z naszej sesji. Gościliśmy w naszym domu osobę, która już wcześniej poznaliśmy i byliśmy zadowoleni z efektów jej pracy. Nasza fotograf była bardzo cierpliwa, spokojna, z ogromnym poczuciem humoru. Tak naprawdę miło spędziliśmy czas rozmawiając sobie podczas gdy dodatkowo były robione zdjęcia. Mogłam bez uczucia wstydu wyjść do pokoju obok i odpalić laktator czy ukołysać małą;)Myślę, że mamy piękną pamiątkę, którą tak naprawdę docenimy po latach. Zresztą już teraz widzimy ogromną różnicę - Jagódka była wtedy taką drobinką, gdy teraz jest już małym tłuścioszkiem;) 


A na koniec - dlaczego można się sparzyć?
Jakiś czas temu wykupiłam mojej chrześnicy sesję u najlepszej (tak mi się wtedy przynajmniej wydawało)fotografki w mieście. Była najdroższa i najlepsza. Wszędzie były jej ogłoszenia. Przejrzałam portfolio - rzeczywiście zdjęcia zapierały dech w piersiach. Kupiłam zatem pięknie zapakowany bon podarunkowy na sesję. I wiecie co? To był najgorszy prezent, jaki mogłam komuś dać! Po pierwsze ta pani przestała odbierać telefony od kuzynki a na maile nie odpisywała gdy ta chciała umówić się na termin. Gdy się w końcu udało cała sesja trwała niecałe 30 minut, odbyła się na szybko a wszystkie gadżety kuzynka musiała kupić sama. Jest mi przykro, ponieważ miał to być fajny prezent, a okazał się totalną klapą... Dodam, że cała akcja ciągnie się przeszło półtora roku! Dlatego sprawdzajcie, pytajcie i nie dajcie się zwodzić!
Może moje spostrzeżenia przydadzą się Wam na przyszłość gdy będziecie się decydować na sesje dla siebie lub dla bliskich;)Buziaki i do następnego!







 
P.S. Z całej sesji mamy aż 35 zdjęć i jak się domyślacie to wierzchołek góry lodowej. Wiele pięknych ujęć jest tak bardzo osobista i zwyczajnie, według nas nadaje się tylko do albumu rodzinnego. Jest i będzie to wspaniała pamiątka dla nas ale myślę, że także dla naszych córeczek.

19 komentarzy:

  1. Miło mieć taką pamiątkę:)
    Przykro, że chcąc sprawić komuś radość zawiodłaś się aż tak bardzo:( No, ale to tylko świadczy o tej pani fotograf. Straciła potencjalnych klientów, bo nikomu już jej nie polecisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że za jakiś czas będziemy przeglądać te zdjęcia z jeszcze większym sentymentem;) A co do prezentu - tak, bardzo się zawiodłam i żałuje, że tak to wygląda...

      Usuń
  2. Przepiękna pamiątka. Cudowna rodzina i kadry przepełnione miłością i radością. Uściski wielkie ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kilka lat pamiątka będzie jeszcze piękniejsza;)Także ściskam mocno!

      Usuń
  3. Szkoda, że miałam okazje trafić na "profesjonalistkę", która tylko liczy czas i pieniądze. Do tego trzeba mieć "dryg" i podejście. Zdjęcia robione na szybko nie wychodzą najlepiej, zupełnie nienaturalnie. Jestem ciekawa sekretu jej pięknych zdjęć, które prezentuje w portfolio, chyba, że klientów traktuje po prostu wybiórczo. A tak poza tym taka sesja to fajna sprawa! Mi się właśnie marzy coś takiego w ważniejszych momentach mojego życia. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej mi się wydaje, że sesja robiona po kilkunastu (!) miesiącach, za która ta pani miała już zapłacone średnio jej się później uśmiechała....

      Usuń
  4. Ja na sesję ciążową się dwukrotnie niezdecydowałam, za to na sesję noworodka biegłam od razu. Tak jak piszesz, ja akurat z tych co znajdą na to siły. Fotografa mieliśmy poleconego. Już dla córki robił nam sesję noworodkową, potem na jej roczek i teraz noworodkową dla synka. Jestem z niego bardzo zadowolona. Niestety po powrocie do Polski trzeba będzie znaleźć innego fotografa (o ile się zdecydujemy jeszcze na jakieś sesje) i mam nadzieję nie trafimy jak Ty z kuponem dla kuzynki. Sesja w domu to bardzo dobry pomysł. Rozważałam to, ale poszliśmy do studia. Może innym razem się na taką zdecydujemy. Piękne macie ujęcia! Mnóstwo w nich miłości :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Patrycja to ja w takim razie Cię podziwiam! Mnie by siłą do studia nie zaprowadzili!!! Najważniejsze,że jesteście zadowoleni, a w Polsce mam nadzieję znajdziesz kogoś kompetentnego;)

      Usuń
  5. Jakie cudne zdjęcia, wspaniała pamiątka na całe życie <3
    Aż przykro się czyta o takiej sytuacji jak opisałaś, cóż... trafiają się różni ludzie, oby takich jak najmniej.
    Ściskam serdecznie, Agness :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo Agness. A co do sesji kuzynki, to naprawdę przykro mi z tego powodu bardzo...tym bardziej ,że prezent swoje kosztował a wyszła porażka na całej linii.

      Usuń
  6. piękne zdjęcia!
    Zapraszam do wspólnej obserwacji: http://thewomenlife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja pewnie będę chciała wykorzystać moją siostrę - już robiła mi plener po ślubie :) Myślę że teraz też da radę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pierwsze zdjęcia z pierwszą córeczką robił mąż i są przepiękne...Teraz dostałam od niego taki właśnie prezent urodzinowy;) Myślę,że siostra da z pewnością radę!

      Usuń
  8. Najpiękniejszy widok to Wasz wspólny iśmiech i szczęście! Cudnie !

    OdpowiedzUsuń
  9. What nice pictures, a great memorial for a lifetime <3
    So sorry to read about the situation as you described, well ... there are different people, like the least.
    หนังฝรั่ง

    OdpowiedzUsuń
  10. Współpracuje z fotografami i właśnie przygotowuje stylizacje do takich sesji zdjęciowych. Są wspaniałą pamiątka na lata. Ostatnio przygotowywaliśmy właśnie noworodkową w mieszkaniu samych zainteresowanych. Po sesji powiedzieli nam, że gdyby wiedzieli ile tego sprzętu trzeba rozłożyć to przyjechaliby do studia :) Teraz zabieram się za swoją sesję brzuszkową, może uda się pod koniec tygodnia ją zrobić. Nie mogę się już doczekać :)

    Wasza jest przepiękna, a Twoje końcowe słowa choć przykre to niestety często prawdziwe.

    Miłej niedzieli :*

    OdpowiedzUsuń