W drugiej połowie stycznia ruszyła cała komercyjna machina
pt."Walentynki". Już jakoś tak dziwnie się w moim życiu stało, że
Walentynki są prawie "od zawsze". Można zatem w moim przypadku
powiedzieć, że to "zagraniczne" święto, które przywędrowało zza oceanu
(choć ponoć niekoniecznie, bo odrobiłam zadanie domowe i poczytałam co nieco na
ten temat)już tak się wdarło do naszej kultury, że nie wiem co by musiało się
stać, żeby przestało się rozwijać;) Osobiście Walentynki lubię, bo czemu nie? Dostać
chociażby bombonierkę w kształcie serca od ukochanego to kupa radochy i trochę
dodatkowych kalorii;-)Fajnie, że zakochani mają swoje święto (podobnie jak
mamy, tatusiowie, dzieci, babcie, dziadkowie itd.)ale wkurza mnie cała ta
natarczywość konsumpcyjna na każdym kroku. Wszędzie tandetne misie (czy tylko
ja mam wrażenie, że co roku prawie te same?), serduszka, czekoladki, takie
trochę pitu - pitu...
Ponieważ kocham mojego męża bezgranicznie i rzadko na niego
narzekam (serio!) to mimo wszystko jakoś nie widzę siebie wręczającej mu
białego misia z sercem przeszytym strzałą...Nie wiem gdzie musiałby owy
nieszczęśnik wylądować; na desce rozdzielczej w aucie przyklejony klejem Super
Glue?
Mogę zabrzmieć jak stara wyjadaczka, ale wbrew pozorom nie
jestem aż tak wiekowa. Z upływem czasu coraz bardziej widzę, że to, co mogę
poświęcić swojemu partnerowi, to CZAS.
We dwójkę i na osobności (i tu też nie żartuję;)Dlatego stworzyłam małą listę
rzeczy, które nie kosztują majątku a pozwolą docenić naszą Drugą Połówkę:
- Zrób pyszną kolację tylko dla Was Dwojga. Nie musicie wychodzić do drogiej restauracji (zresztą miejsce trzeba zarezerwować dużo wcześniej)i się spieszyć. Po prostu bądźcie dla siebie. Cieszcie się chwilą.
- Banalne... Wspólna kąpiel (lub prysznic przy świecach gdy nie ma wanny).
- Noc "filmożerców" + niezdrowe przekąski. Czasem trzeba sobie zapchać żyły cholesterolem o którym tyle złego piszą, a którego mało kto na oczy widział;)
- Jeśli Twój ukochany kocha gry planszowe, poświęć się trochę i zarwij pół nocki. Mnie chyba czeka taki maraton, już obiecałam, zresztą coraz bardziej wciągam się w ten "planszowy świat".
- Daj chłopakowi odetchnąć i załatw mu bilet do kina na osobności lub w towarzystwie kumpli;-)Mój tę opcję uwielbia. Na początku trochę dziwnie czuł się idąc samotnie do kina, ale teraz twierdzi, że bardzo wypoczywa podczas samotnych seansów!
- Nie bądź upierdliwa, nawet jeśli jego skarpetki porozwalane po całym domu doprowadzają Cię do szewskiej pasji;-)Kilka razy w roku możesz odpuścić i ugryźć się mocno w język;-)
- Jeśli Twój luby jest romantykiem (lub nie)nie musisz od razu pisać do niego miłosnych wierszy, ale spróbuj napisać piękny i szczery list ile dla ciebie znaczy. A potem ładnie go zapakuj;)
- Zrób prezentację mulitmedialną na komputerze, wykorzystaj wasze piękne zdjęcia, jak i te trochę mniej fajne. Z odpowiednim podkładem muzycznym możesz uzyskać naprawdę ciekawy efekt, a i przy okazji taka prezentacja będzie fajną pamiątką
- Profesjonalna sesja zdjęciowa. Nie musisz godzić się na wypaśną, super drogą sesję. Wystarczy kilka ujęć zrobionych przez doświadczonego fotografa...lub przez znajomego, który interesuje się fotografią i ma do tego zwyczajnie smykałkę!
- No i czas, czas i jeszcze raz czas. Często trudno go gdzieś złapać pomiędzy obowiązkami, ale warto być, słuchać i dawać sobie małe znaki, że ten ktoś obok mimo wielu wad ma tez sporo zalet;)I za nie przecież kochamy! Nie jeden raz w roku, ale przez całe 365 dni!!!
A Wy lubicie Walentynki, obchodzicie?
Mnie pewnie czeka ten obiecany maraton planszowy...już tyle razy
się wywijałam, że tym razem nie dam rady;-)
Ostatnio przypomniało nam się z moim "M", że w liceum
po lekcjach (wiecie, uczniowie tej samej klasy)chodziliśmy do baru mlecznego na
kakao za złotówkę. I potrafiliśmy przy nim spędzić trochę czasu...Pomijając
mało romantyczną scenerię, spoconego i drącego sie na innych kucharza...
Albo włóczyliśmy sie po szkole odprowadzając się wzajemnie na
przystanki autobusowe. Odjechał twój pks? Jaka szkoda, że dopiero za dwie
godziny masz następny... Kawa?;))))
Najlepszy był wzrok jednego nauczyciela pewnego przedmiotu,
który zobaczył nas po latach razem (pewnie nie dawał nam większych szans na
przetrwanie). Jego pytanie "a wy nadal razem, no proszę"...Po chwili
zza męża wychodzi upaćkana lodem Basia i szeroko się uśmiecha. Możecie mi
wierzyć, ten wzrok był bezcenny!;)))
Przeczytałam jednym tchem :) Tworzycie wspaniałe małżeństwo:) Planszówki uwielbiamy i my. Widziałam ostatnio typowe dla par np. gierki małżeńskie i tak się nad nimi zastanawiam, może macie? Teraz kupiłam właśnie na walentynki puzzle. Nie układałam ich chyba z 20 lat, ale będzie zabawa ;)Dzięki za inspirację! :)
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie!
Cieszę się, że się miło czytało;)My kiedyś kupiliśmy (dość dawno)jakieś takie gierki, ale nic z tych rzeczy nie było dla nas fajne...Teraz gramy z Basią w Labirynth, a z moim "M" w Shoten toten (dość krótka rozgrywka), Mafię, Carscassone. Namawia mnie na świat Dysku Pratcheta (też mamy) i Small World. W tamtym roku kupiłam swojemu mężowi na Mikołajki nano puzzle z Gwiezdnych Wojen. Dość długo nam szło ich składanie, w końcu gdy prawie, prawie były skończone trzeba było się spakować i przeprowadzać, więc tak naprawdę nigdy nie udało nam się ich ułożyć...A w sumie trochę szkoda. Uwielbiamy razem grać, bo to bardzo scala, wychodzi przy tym sporo fajnych, zabawnych sytuacji i rozmów;-)pozdrawiam!
UsuńWalentynki jakoś nie specjalnie zawsze lubiłam. Teraz jak się jest w stałym związku to też co innego, bo lepiej spędza się ten czas (dawniej uważałam, że walentynki powinny być każdego dnia, a w ten jeden lepiej wybrać się z psiapiółkami na winko i ponarzekać...). W planszówki bym chętnie pograła, bo lubię, ale mój mąż nie bardzo, więc u ans pewnie jakiś film zostanie włączony :)
OdpowiedzUsuńTeż teraz mniej przywiązuję uwagę do Walentynek, bo jestem zdania, że o uczucie trzeba dbać przez cały rok, a nie tylko jeden raz w roku;)A co do filmów, też czasem lubię obejrzeć wtulona w swojego męża coś dobrego;-)Pogadać, powygłupiać się, czasem uronić jakąś łezkę...
UsuńJa za walentynkami nie przepadam - jestem z tych, co uważają, że miłość należy okazywać cały czas :) chociaż w sumie - tak jak piszesz, dostać jakiś drobiazg zawsze miło.
OdpowiedzUsuńA jeśli kręcimy się wokół tematu miłości...
od wczoraj jestem narzeczoną! <3
Sandra cudownie słyszeć takie wieści;-)W takim razie coś czuję, że za jakiś czas usłyszę o przygotowaniach do tej ważnej uroczystości;-)I nie słuchaj tych co gadają pod nosem, że po ślubie wszystko się zmieni...Albo, że będzie gorzej...Już trochę jestem żoną i powiem Ci, że nie wiem jak to się dzieje, że uwielbiam mojego męża z każdym dniem bardziej i często za nim tęsknię;)A jeśli się coś ma zmienić to na lepsze! Gratulacje ogromne dla Was obojga! Ściskam mocno!
UsuńJa bardzo lubię Walentynki. Traktuję je bardziej jako dzień życzliwości i sympatii wobec innych. I tak jest bardzo fajnie. Drobne prezenciki dla najbliższych to jest to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę przyjemności jutrzejszego dnia.
Ponieważ mój mąż dużo pracuje to raczej niestety będzie to dzień jak każdy inny;(ale w weekend ma urodziny i już ostrzę pazurki, bo specjalnie przygotowuję dla Niego niespodziankę;-)I na tym się raczej skupiam, mam nadzieję, że się uda;-) A małe prezenciki są bardzo urocze...Także życzę jutro wspaniałego, ciepłego dnia!
UsuńCudowna jest taka miłość i zazdroszczę Ci kochana takiego małżeństwa. To cudowne. Ja w walentynki nie wiem co będę robić, bo mój mężczyzna nie chce powiedzieć nic :) ale fakt, te misie.... serduszka... tandeta. Chociaż mój lubi misie, serio. W aucie ma kilka pluszakow z dzieciństwa :D
OdpowiedzUsuńMęża mam kochanego;-)Mój kolega z klasy, którego przez pierwszy rok nie znosiłam...Ale jak to z miłością bywa, czasem jest tak pokrętna, że sama nie wiem jak to się stało, że zaczęliśmy się przyjaźnić...No a potem z przyjaźni wyszło nam chodzenie ze sobą. iItak już chodzimy od drugiej klasy liceum;) Ach ci faceci i ich ledy...co zrobić. Może Twój mężczyzna szykuje jakąś miłą niespodziankę? Pozdrawiam!
Usuńmoje walentynki spędzam w ... pracy ;)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba i tak;-)choć może będziesz mógł sobie to odbić w najbliższy weekend? W każdym razie życzę miłego dnia w pracy;)
UsuńJa jestem sama, więc niestety nie mam z kim spędzać Walentynek. Wasza miłość jest wspaniała! Zazdroszczę. Życzę Wam udanych Walentynek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle zawsze można umówić się z koleżankami na miłe pogaduchy, albo iść razem do kina i zrobić sobie babski wieczór;) pozdrawiam!
UsuńU mnie była tylko herbata za 50 gr i mleko - wiadomo że wolałam herbę!
OdpowiedzUsuńTez wybralabym herbatę;-) Kakao jeszcze jakiś czas temu pilam, dziś już raczej to wspomnienie;)
UsuńU nas były upichcone babeczki z serduszkami - dla męża i dzieci:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysl i jaki smaczny;-)
UsuńPRZEPIĘKNY post... i Wasza piękna historia :) Piszesz z niesamowitą lekkością... jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;-)W takim razie zapraszam częściej!
Usuń