Już dawno
"chodził" za mną typowy post wnętrzarski dotyczący oświetlenia w
domach i mieszkaniach. I w końcu zebrałam się w sobie i napisałam to i
owo...Dlaczego? Ponieważ jest ono bardzo ważne we wnętrzach, o czym chyba każdy
doskonale wie. Wolimy jasne, przytulne pomieszczenia niż te ponure i "zimne"(choć
przyznam się szczerze, że spotkałam się też z innymi opiniami). I nie chodzi mi
o tradycyjne oświetlenie sufitowe, które ma być i funkcjonalne i atrakcyjne ale
o inne jego źródła.
- Po pierwsze uwielbiam domy i mieszkania z dużymi oknami. Dla jednych to strata ciepła, ale ja mimo wszystko będę się upierać przy swoim. Mam takowe i nie żałuję, a nawet w zimowe dni kiedy jest słonecznie muszę skręcać ogrzewanie;)Poza tym rolety zewnętrzne pomagają w izolacji takich okien zarówno latem i zimą.
- Światło wpadające przez szczelinę za szybą np. w przeszklonej wnęce sufitu.
- W dużych wnętrzach (piętrowych)światło z ogromnych okien skierowane z góry na dół, co dodatkowo nadaje wnętrzu przestronności (póki co nie mam takiej hacjendy).
- Światło zza ramy w suficie, które na ten sufit jest skierowane i od niego odbite, co daje efekt swoistej miękkości (też takowego nie mam).
- Halogeny umieszczone dodatkowo w suficie (też nie mam, bo nawet w łazience mam lampy halogenowe a nie halogeny "wpuszczane" w podwieszany sufit).
- Taśmy led. Na punkcie których mój mężowski ma totalnego bzika i muszę go w tych zapędach nieco hamować... Mimo to z całkiem dużym entuzjazmem przystałam na podświetlenie wanny. Wczoraj zamontował swoje cacuszko i powiem Wam, że jest całkiem przyjemnie. W połączeniu ze świecami daje super efekt;)
- Podświetlane półki. Mojemu mężowskiemu się podobają, mi nie. Starszy mnie, że jak zbierze odpowiednia ilość swoich kolekcjonerskich figurek, to wstawi taką podświetlaną gablotę w salonie ze swoimi okazami...Brr...Dobrze, że go trochę znam i wiem, że się ze mną droczy;)
- Oświetlenie schodowe nad listwą podłogową. Mimo że mam "parterówkę" to posiadam w korytarzu trzy płaskie maleńkie kosteczki, których nie oddam za nic w świecie. Tym razem też druga połówka się uparła na ich montaż, ja machnęłam ręką, jednak nie żałuję. Dają ciepłe światło w nocy i są bardzo pomocne gdy mała idzie np. do toalety. Nie trzeba zapalać ostrego światła, a wiem że się nie boi i trafi tam gdzie trzeba;)
- Oprócz tradycyjnych lampek nocnych, podłogowych, które można spotkać w coraz piękniejszych wzorach i kolorach są też zwykłe lampki jak na choinkę, żarówy na sznurach czy cotton balls w których się zakochałam;)Mamy kilka (białe, kolorowe, itp.) i sprawiają, że wnętrze staje się bardziej przytulne. Nie mówiąc już o tym, że świetnie się sprawdzają na przyjęciach w ogrodzie;)
- Świece. Uwielbiam ich światło i kąpiel przy zapalonych świecach, jednak osobiście nie rozumiem wystawek z nich zrobionych np. w łazienkach czy salonach, które nigdy nie zostaną odpalone i są tylko dodatkowym elementem zbierającym kurz...
- Lustra w połączeniu z lampami dają dodatkowy, wzmożony efekt.
A Wy jakie lubicie dodatkowe źródła światła? Wymieniłam te,
które akurat przyszły mi do głowy, pewnie jest jeszcze sporo takich, które nie
zostały ujęte prze ze mnie w tym poście. Bardzo jestem ciekawa Waszych
odpowiedzi;-)
Serducho służące do zasypiania.
Kolorowe kulki pod Baśki łóżkiem;)Tak, dokładnie, pod KURĄ z
Ikei ma "bazę", w której jest bardzo przytulnie...
Półka nad telewizorem.
Mam bardzo podobnie jak Ty... z tym, że niestety mam mieszkanie w którym w kuchni okno jest tak małe, że żyję w ciemnym pomieszczeniu.. Nie lubię tego, ponieważ ja także uwielbiam jasne przestrzenie :)
OdpowiedzUsuńJasne przestrzenie są cudowne, bo dają sporo pozytywnej energii. Dobrze, że jest chociaż to maleńkie okienko w kuchni...pozdrawiam serdecznie;-)
UsuńCotton balls bardzo lubię :) mam w swoim pokoju, siostra też, a na święta sprezentowałam rodzicom do sypialni ;) super sprawa
OdpowiedzUsuńTeż je uwielbiam...Choć ostatnio mężowski przymocowal taśmę led za ramą naszego wyrka w sypialni i powiem ci, że dzięki temu nie muszę zapalać nocnej lampki, jeśli nie chcę aby egipskie ciemności panowaly w pokoju. I dają fajny efekt;)Uściski!
UsuńJak sama stwierdziłaś w komentarzu na moim blogu napisałyśmy w prawie w tym samym czasie o czymś podobnym. Światło uwielbiam zarówno to płynące od świec jak i od lampek czy lamp. Sprawia, że dom wygląda magicznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Znaczy się coś jest na rzeczy;-)Twoje samodzielnie wykonane cottony są cudowne!Dają takie przyjemne, przytulne światlo!
UsuńU mnie dodatkowego oświetlenia nie ma zbyt dużo, choć wiem jak wiele pozytywów wnosi do wnętrza. Najczęściej załączam boczne lampki i lampkę na biurku. Z oświetleniem dziennym od strony salonu u nas marnie - a przecież światło naturalne jest dla ludzi najważniejsze.
OdpowiedzUsuńZ tym światłem dziennym to nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli...Akurat teraz mam super sytuację, bo salon jest od wschodu i południa, pokoje od strony zachodniej, a tylko okno w łazience jest w zasadzie od północy. Ale w wynajmowanych mieszkaniach nie było już tak kolorowo. Albo były od północnej strony, dookoła same drzewa, więc w mieszkaniu było mroczno, albo tylko od zachodu, więc znów było tyle Słońca, że nie dawaliśmy rady...bo biło niemiłosiernie w upalne dni, nie było rolet, wentylacja była kiepska..Jednym słowem koszmar. Dlatego jeśli nie ma za bardzo możliwości z oświetleniem dziennym to fajnie jest wprowadzać jakieś "zmiękczacze";-) Choć przyznam się, że spotkałam też osoby, które wolą właśnie mroczne i zimne wnętrza i w takich czują się najlepiej;)
UsuńUwielbiam wszelkie oświetlenie i światełka w domu i mam na tym punkcie bzika. No i świece, zwłaszcza w zimowe popołudnia i wieczory, wieczór bez ciepłego blasku świec, cotonn balls - ostatnio zafundowałam sobie trzecie w końcu pastelowe kulki i ciepłej herbatki to wieczór stracony hihii... Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, dlatego postanowiłam wyskrobać cos na ten temat;-)No mam do wszelkich świecidełek (i nie chodzi tu o biżuterię) sporą słabość...Ale cóż to, każdy ma jakieś swoje małe zboczenia;-)pozdrawiam!
UsuńKocham cotton balls! Mój mężczyzna zaś tak jak Twój mąż taśmy ledowe :) muszę go też w tym ograniczać.... :) ach Ci faceci!
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że jest nas więcej;) Faceci i ich światelka led...Ale dobrze, że ich mamy;-)
UsuńJa mam po kilka oświetleń w każdym pomieszczeniu.
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię w zależności od potrzeby i nastoju bawię się nimi :)
Uwielbiam mieć dużo światła w domu. Lampki, lampeczki i inne takie. To robi doskonały klimat i pozytywnie nastraja.
OdpowiedzUsuń