Jutro mijają dokładnie cztery miesiące od momentu przyniesienia przez mojego męża małej, włochatej kulki pod nasz dach. W transporterze zobaczyliśmy przestraszonego i bezbronnego jack russell terriera. Jak wygląda nasze życie z żywiołowym czworonogiem ? I czy zdecydowałabym się na jego zakup z aktualną wiedzą? Ciekawi? No, to zaczynamy!
Na początek powiem Wam, że jest to rasa bardzo aktywna (ze
wskazaniem na słowo BARDZO) i na
pewno nie dla ludzi, którzy wolą spędzać wolny czas przed telewizorem czy wylegując
się na kanapie. Z naszych obserwacji wynika także, że nie nadje się zbytnio do
mieszkania w bloku. Pimpek musi bardzo często wychodzić na dwór- nie dość, że
na spacery, to jeszcze biega i szaleje na działce. Potrafi obudzić również o 4
nad ranem, bo zachce mu się iść za potrzebą. Gdybym miała drałować z któregoś
piętra w piżamie, zimą to sorry...moja cierpliwość do niego byłaby pewnie
znacznie mniejsza.
Bywały takie dni, kiedy nie mogłam iść z nim na spacer ze względu
na stan zdrowia mój lub Basi. Energia go rozpierała, nie mógł jej wykorzystać
na spacerze, więc w domu robiło się małe piekiełko...Nie pomagały prośby,
groźby. Po przebudzeniu jego energia nie zna granic (szczyt nadaktywności
osiąga w okolicach południa), zmienia się w diabła tasmańskiego który niczym
tornado demoluje z radości to, co spotka na swej drodze i za nic ma twoje
upomnienia... Nie masz wyjścia. Musisz poświęcić mu czas na zabawę i spacer, na
którym naprawdę musi się wybiegać. Po szaleństwie jakie nastąpiło chwilę przed
w domu jest łagodny jak baranek. Natury
tej rasy nie oszukasz;) Taki trochę "Doktor Jekyll i Mr. Hyde"...
Czasami chce przejąć dominacje nad stadem. I tu się kłania moi
drodzy KONSEKWENCJA. Tylko raz mu
ustąpisz - i nie ma zmiłuj. On to bardzo dobrze wie, bo już dawno cię rozgryzł
i świetnie zdaje sobie sprawę z kim i na ile może sobie pozwolić. Na szczęście
to bardzo inteligentny osobnik i jeśli wie, że to nie przelewki - to on będzie słuchał ciebie i twoich poleceń. Dobroć
i cierpliwość moja lub męża to genialny środek na pimpkowe bolączki.
Reasumując: jeśli jesteś typem kanapowca lub zwyczajnie dużo
pracujesz i nie masz czasu - to nie jest rasa dla Ciebie.
Jest wszystkożerny. Naprawdę, nie ściemniam...Kupujemy mu
najlepszą karmę i smakołyki, ale jak tylko usłyszy dźwięk otwierającej się
lodówki...Znacie spojrzenie kota ze Shreka? Biedny, głodujący pies, wręcz
przymierający głodem to właśnie on. Nic nie jadł od kilkunastu minut...Kiedyś
upadła nam mandarynka- pożarł ją w sekundę, nie wspomnę o cytrynie czy jabłku,
które ukradł z talerzyka Baśce...Ostatnio dzwoniłam w ekspresowym tempie do
weterynarza, bo Pimpuch wciągnął ze stołu cukierka w foliowym papierku. W
całości. Nie wiedziałam co robić w takiej sytuacji. Dostałam szereg instrukcji
co do postępowania w takim przypadku, powiem tylko, że cała akcja rozwiązała
się o 3 w nocy na korzyść naszego czworonoga. Uff...
Bardzo
tolerancyjny dla dzieci. Czasami sama się dziwię, że nerwy mu nie
puszczają, kiedy Basia zwyczajnie zaczyna go już męczyć. Gdy mała jest spokojna,
bo akurat się czymś zajmie to on przejmuje pałeczkę i nie daje jej spokoju.
Serio, są siebie warci;)Mogą się "kłócić" a za chwilę leżą razem na
kanapie przytuleni, on ją liże, ona go drapie za uchem. Jak dla mnie super
układ. On kradnie jej jedzenie z talerza, ona może mu grzebać w misce.
Bardzo
wierny swej rodzinie, pozytywny, dający mnóstwo radości i powodów
do śmiechu. Bez niego nasz dom nie byłby taki jak jest teraz. Potrafi nas
rozbawić do łez swoimi pomysłami (te psiaki nigdy się nie nudzą). Stał się
pełnoprawnym członkiem naszej rodziny. Kupując go niektórzy kręcili nosem i
kazali pukać się w czoło, bo nie damy sobie z nim rady i będziemy tej decyzji
żałować. Jeszcze inni gadali, że super moment sobie wybraliśmy; ja w ciąży, a
tu dodatkowy kłopot...Nic podobnego. Po pierwsze nie jestem osobą, która oddałaby
psa, tylko dlatego, że jest nieposłuszny i zgryźliwy. Pimpek jest usłuchany i mądry, reaguje na komendy,
a z nauką czystości poradził sobie przez 3 tygodnie. Da się? Pewnie, że tak!
Widać w jego oczach i zachowaniu, że bardzo nas kocha i
potrzebuje. Jest bardzo towarzyski i przytulaśny. Nie można długo się na niego
gniewać. Często jest wesoło i zabawnie, czasem opadają ręce, by po chwili znów
wznosić się na wyżyny empatii i wybaczać mu wiele.
A na koniec powiem Wam,
że mój mąż jest jawnym, prawdziwym i namacalnym wręcz dowodem, że ta rasa to
dobry wybór. Dostał na jego punkcie świra totalnego...Nigdy nie myślałam, że
zwierzę może tak rozmiękczyć dorosłego faceta, który nie raz zarzekał się,
"że co to, to nie". A guzik prawda!
A kiedy padasz zmęczona na kanapie on kładzie swoją mordkę na
twojej szyi i delikatnie czochra ci włosy i liże to już wiesz, że za nic w
świecie go nie oddasz (choć czasem masz ochotę udusić go kilka razy dziennie). Zdanie
w nawiasie należy wyciąć;)
My
przepadliśmy. Wszyscy. I nie żałujemy!
A Wy, jakie macie doświadczenie z czworonogami? Dawały Wam ostro
popalić na początku?
Uroczy psiak:) oh mój też to istny wulkan energii :)
OdpowiedzUsuńUroczy, uroczy, tylko czasem wykańcza...ale i tak jest kochany!
UsuńAaaaa no ja też się w nim zakochałam, jakie CUUUDOOO :D
OdpowiedzUsuńBędziemy za jakiś czas stać przed podobnym wyborem, więc dzięki za ostrzeżenie - ta rasa chyba nie dla nas ;))
Mimo że to najwspanialszy pies na świecie, to jest to rasa trudna. Bardzo mądra, ale mimo wszystko niezwykle wymagająca. Dlatego tak ważna jest u niego konsekwencja i duża dawka ruchu. Nie wiedziałam, że mam w sobie aż takie pokłady cierpliwości;)
UsuńCudny!!! Ale zwierzętom w naszym domu mówię nie. Zbyt często podróżujemy (samoloty itp.) by móc sobie na to pozwolić.
OdpowiedzUsuńMy też dopiero zdecydowaliśmy się na zwierzę w momencie gdy moja aktywność zawodowa na trochę ucichła. Nie dziwię się Wam, że nie decydujecie się na psa czy kota mieszkając poza Polską. Trudno byłoby to wszystko pogodzić...Zwierzak to jednak spora odpowiedzialność i obowiązek, taka prawda. Gdy wiem, że nie będzie mnie przez większość dnia w domu już kombinujemy co tu z nim zrobić. Na szczęście mamy osoby, które chętnie się nim zajmują;)
Usuńojeju jaki cudowny :D śliczny jest <3
OdpowiedzUsuńSłodziak z niego, to prawda, choć czasem niepokorny jak nie wiem co....
UsuńAle słodziak! Przepiękny jest! Ja miałam kiedyś foxteriera, ale mieszkaliśmy wtedy w małym dwupokojowym mieszkanku i rodzice go oddali, bo się męczył. Miałam żółwie stepowego. Wypuściłam go na trawkę na słoneczko i jakoś przedostał się przes ogrodzenie i zaginął. Szkoda, bardzo go kochałam. Potem miałam kota. Był to kot moich marzeń, ale niestety próbował wyjść na podwórko przez okno otwarte "do góry". Zaklinował się w nim oczywiście i złamał kręgosłup. Musieliśmy go uśpić. Najdłużej w naszym domu był owczarek podhalański - ponad 15 lat. rak go zjadł.
OdpowiedzUsuńOdkąd mieszkam sama, miałam tylko kota na chwilę i powiem szczerze, że chyba długo nie będę miała żadnych zwierząt.
Pozdrawiam.
Terriery to bardzo żywiołowe i wymagające osobniki. Nasz w mieszkaniu myślę, że też nie dałby zwyczajnie rady... W każdym razie wszyscy byśmy się strasznie umęczyli, więc rozumiem rodziców. Kurczę, miałaś trochę przykre doświadczenia z żółwiem i kotem...A co do 15 letniego psiaka to doskonale rozumiem, bo też mieliśmy taką leciwa sunię i też raczysko...Była najwspanialsza na świecie! Gdyby nie fakt, że teraz zawodowo zwolniłam tempo to tez nie zdecydowalibyśmy się na zwierzę...To jednak odpowiedzialność i obowiązek...
Usuńszczerze mówiąc nie jestem fanką psów, a co dopiero takich malutkich, bo zawsze miałam wyobrażenie, że pies to musi być pies, wiesz... coś typu owczarek niemiecki czy coś :D zdecydowanie wolę koty i to im oddaję całą swoją zwierzęcą miłość :) aczkolwiek Twój piesio wygląda przesłodko i na pewno jest dużo bardziej mądrzejszy od mojej kici :D
OdpowiedzUsuńW swoim życiu miałam kilka dużych psów :owczarki niemieckie długowsłose, wyżły szorstkowłose i mieszańce;) Jednak nasz dom nie jest ogromny, działka tez nie, dlatego chcieliśmy cos małego. Mąż uparł się na tego osobnika. I mimo że jest cudowny i kochany, to baaaaaardzo wymagający. Koty tez lubię, ale jakoś ich w moim życiu zdecydowanie mniej;)
Usuńco do planowania dzidzi ... u nas było dokładnie to samo :) ''niech się dzieje co chce'', bo przecież nigdy nie będzie dobrego czasu na dziecko. tak naprawdę to nawet nie myśleliśmy o powiększeniu rodziny, ale jak już zobaczyłam dwie kreski na teście to oszalałam :D
OdpowiedzUsuńSpontany są najlepsze!!!;)pozdrawiam i trzymam kciuki!
UsuńPozdrowienia dla Waszego czworoznego Terminatora i calej rodzinki! Ja w swoim zyciu mialam tylko do czynienia z kotami i tak juz zostalo,teraz mamy kota, co przyblokal sie na dzialce i tak podbil serce mojego M. ze zostalb u nas juz na zawsze. Mimo przekonan, ze kot chodzi swoimi sciezkami i wieczniecspi nasza codziennie daje nam powod do smiechu i radosci, choc sa chwile kiedy chcialoby sie ja za drzwi odstawic kiedy np. o 12 w nocy joging sobie urzadza. Ale uwielbiamy ja i jak wiekszosc wlascicieli chyba za bardzo rozpieszczamy haha...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Waszego czworoznego Terminatora i calej rodzinki! Ja w swoim zyciu mialam tylko do czynienia z kotami i tak juz zostalo,teraz mamy kota, co przyblokal sie na dzialce i tak podbil serce mojego M. ze zostalb u nas juz na zawsze. Mimo przekonan, ze kot chodzi swoimi sciezkami i wieczniecspi nasza codziennie daje nam powod do smiechu i radosci, choc sa chwile kiedy chcialoby sie ja za drzwi odstawic kiedy np. o 12 w nocy joging sobie urzadza. Ale uwielbiamy ja i jak wiekszosc wlascicieli chyba za bardzo rozpieszczamy haha...
OdpowiedzUsuńDziękujemy Kochana! Skąd ja to znam:grasowanie o 24.00 albo chęć na zabawę? Ale bez nich byłoby bardzo smutno! Widzę po nas ile ten wariat daje nam pozytywnej energii. Zresztą każdy zwierzak tyle daje, lub większość z nich. Pozdrawiam cieplutko! Oj to rozpieszczanie...co zrobić, miękka jestem...
UsuńKurcze! CHCIAŁABYM mieć takiego, niestety realia życiowe nam na to nie pozwalają, bo pies to obowiązek i przy obojgu nas pracujących, zwierzak niestety by cierpiał...
OdpowiedzUsuńZAZDROSZCZE! :)
Dokładnie zgadzam się, że pies to obowiązek, zresztą kociak też...Uwielbiam go, choć czasem mam ochotę wysłać go bez biletu powrotnego w kosmos...Jednak po chwili mi przechodzi;)
UsuńMarzę o czworonogu... miałam kilka i je uwielbiałam :) Niestety obecnie nie mam możliwości, żeby posiadać psiaka... dwupokojowe mieszkanie plus właściciel mieszkania, który mówi nie zwierzakom... ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńDają mnóstwo pozytywnej energii;)Przytulić się do takiego futrzaka i robi się na duszy lepiej;)szczególnie gdy aura na dworze ponura...;(ale mam nadzieję, że bliżej do wiosny;)Trzymam w takim razie mocno kciuki i pozdrawiam ciepło!
Usuńpiękny psiaczek:) miziam go za uszkiem :) obserwuję i zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńMizianie to on uwielbia;)Zajrzę na 100% i dziękuję za zaproszenie;)
UsuńPsina po prostu przecudna, można się w nim zakochać na zabój :D Już po wyrazie pyszczka widać, że to niesamowity psotnik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness :)
Ojj...psotnik to malo powiedziane....ale i tak jest kochany, bardzo nawet;)Także pozdrawiam cieplutko!
UsuńSąsiad ma tej rasy pieska. Bardzo wymagający i psotny "gość".Twój bardzo fotogeniczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Oj to małe diabełki tasmańskie;)Chyba za bardzo pochwaliłam go w tym poście, bo wieczorem dał mi nieźle popalić;)Mały wredziol czasem z niego wychodzi...Pozdrowienia dla sąsiada i jego pokładów cierpliwości (jeśli takowe jeszcze ma;)
UsuńPiesek jest przesłodki! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję;)Sama slodycz, to prawda i bardzo wymagający charakterek!
UsuńPiękny piesio :) Wymagający, ale ile radości daje to już tylko Wasze :) Ja nie mam pieska, ale mam 3 koty (wychodzące), także też bywa wesoło, a i czasem dają popalić :) Ale wiadomo pies, a kot to coś innego, inne obowiązki, a nawet powiedziałabym że mniej obowiązków, bo koty jak to koty lubią chodzić swoimi ścieżkami :)
OdpowiedzUsuńUroczy, to fakt i bardzo go kochamy;)Koty tez lubię, ale póki co nie mamy i nie wiem czy będziemy mieć mając psa, który gania je ile tylko może;)Tzn. on kocha koty i lubi się z nimi bawić, ale że bardzo żywiołowy z niego typek, to wszystkie zwierzęta przed nim uciekają;)Ale może kiedyś...Maja siostra ma kotkę i tak jak piszesz - daje dużo miłości, ale mimo wszystko chodzi własnymi ścieżkami;)pozdrawiam cieplutko!
Usuńu mnie początki się bardzo ciągnęły, w sumie nie wiem dlaczego, bo do 5-go miesiąca pracowałam i teoretycznie czas powinien lecieć jak strzała, a teraz siedzę już w domku i świruję, a dni uciekają. :O
OdpowiedzUsuńW pierwszej tez się strasznie wynudziłam na koniec...Ale teraz mając starszaka i żywiołowego czworonoga uwierz mi, że nie mogę się nudzić nawet przez chwilę;)Na szczęście córeczka jest wyrozumiała i czasem mi trochę pomaga lub każe wypocząć;)
Usuńczęsto myślę o zwierzaku w domu. Wiem, że nadejdzie czas kiedy Antoś czy Marysia zażyczą sobie zwierzaka ;) Ale najpierw zacznę od rybek chyba ;D zanim zapragną psa... może mój wymarzony dom byśmy mieli..(jakbyśmy w totka wygrali ;d )
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że zwierzak i dzieci to super uklad. Ale są pewne minusy...Nie wiem czy będąc w mieszkaniu bym się zdecydowala na zwierzę, tym bardziej tak żywiolowe...Jeśli już to jakieś mniej aktywne rasy i spokojniejsze. Choć rozważaliśmy kiedyś zakup świnki morskiej. Wielu moich znajomych ma i są bardzo zadowoleni. Świnki są bardzo rozumne i żyją sporo (nie to co chomiki np.). Więc jeśli dzieciaczki podrosną, to może warto gdzieś o tym pomyśleć;)A za rybkami nie przepadam;P Może kiedyś uda się zrealizować marzenia - trzymam kciuki!
UsuńO tak, niektórzy ludzie nie zdają sobie sprawy, że małe psy to także wielka odpowiedzialność, a nie maskotka, która cały czas może siedzieć w domu. Choćby w przypadku Yorków, które też są terrierami i powinny nimi pozostać. Dobrze, że o tym napisałaś.
OdpowiedzUsuńU mnie w przypadku pierwszego psa nawet było całkiem spokojnie, nie miałam z nim problemu. Za to drugi dawał popalić. Najgorsze chyba było w nocy, kiedy chciał się bawić i zaczynał drapać, a wręcz "kopać w głowie". Były też inne sytuacje. Jednak miało też wpływ to, że był znacznie za młody, więc nie miał kiedy wyuczyć się pewnych zachowań od matki i rodzeństwa.
49 year old Environmental Tech Stacee Shimwell, hailing from Nova Scotia enjoys watching movies like Red Lights and Air sports. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a McLaren M16C. zobacz to teraz
OdpowiedzUsuń55 year old Software Engineer I Deeanne Cooksey, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Worldbuilding. Took a trip to Teide National Park and drives a Ferrari 340/375 MM Berlinetta 'Competizione'. wiecej informacji
OdpowiedzUsuńbezplatne porady prawne rzeszow
OdpowiedzUsuń