środa, 24 lutego 2016

Trochę tu, trochę tam...

        Jak wskazuje tytuł posta jedną nogą jestem już u siebie, drugą w domu rodzinnym. Męczące to. Wszędzie stoją pudła i inne klamoty. Na bieżąco staram się wywozić wszystko już do domu. Cały czas mam wrażenie, że jest totalny bajzel ( chyba to jednak nie wrażenie, a najprawdziwsza prawda!). Akurat tak się złożyło, że pracy w pracy jest więcej niż zwykle, to jeszcze każdą wolną chwilę staram się nadganiać temat remontowy. W weekend razem z Baśką zabrałyśmy się za segregację zabawek. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo z niej dumna, bo niezwykle dojrzale podeszła do tematu. Większość zabawek poszła do rodziny i znajomych oraz przedszkola. Tylko część zostawiła dla siebie. Z tymi, którymi nie chciała rozstawać się tak na zawsze postanowiła dogadać się z babcią. I w ten oto magiczny sposób wygospodarowały we dwie mały pojemnik na "odwiedzinowe" zabawki. Wszystko wskazuje na to, że za dwa tygodnie się przeprowadzamy;-)Radość ogromna, po małej także widać że bardzo się cieszy, choć mówi, że będzie trochę tęsknić za starym domkiem. I już namawia nas na psa...A że jestem totalną psiarą, to pewnie za kilka miesięcy przygarniemy jakiegoś pod nasz dach. U rodziców mieszka z nami Lola, kundel, który ma kilka lat. Widzę jak nawiązywała się między nimi pewna więź. Obie nauczyły się siebie. Lola już nie grymasi gdy Baśka mocniej pociągnie ją za ucho, a Baśka już wie, że trzeba się ze zwierzętami obchodzić delikatnie. Dlatego nie chcę jej zabraniać takiej przyjaźni, tym bardziej, że sama od zawsze miałam w domu psa.
       Zapomniałam się pochwalić, że mam już kuchnię! Na razie zrobiłam zdjęcia aparatem w telefonie, ale mam nadzieję, że w ten weekend uda mi się strzelić parę fotek moim aparatem, dlatego jeszcze nie wrzucam na bloga kuchennych rewolucji. Jestem na etapie szukania okleiny na meble małej. Chcę przerobić je na coś bardziej pastelowego. Zobaczymy co mi z tego przerabiania wyjdzie, bo projekt w głowie jest, ciekawe jak z realizacją;) Jak już pisałam wcześniej, niektóre rozwiązania są typowo budżetowe, bo nie chcieliśmy brać dodatkowego kredytu. Będziemy mieć w pokoju małej i salonie po części trochę naszego kreatywnego podejścia do tematu (przynajmniej nie wypalę się na początku, bo zawsze będzie coś, co trzeba będzie zrobić). Nie wiem, może się mylę, ale zrobienie wszystkiego od razu na wysoki połysk nie leży w naszym interesie. Byłoby zbyt nudno;-) A my jesteśmy kreatywne dzieciaki!
       Z jednej strony trochę śmiać mi się chce, bo na początku z moim "M" marzyliśmy o konkretnej wizji naszego domu, a w trakcie prac wychodzi coś innego. Może nie tak całkowicie, ale mimo wszystko inaczej. Każdy dodał coś od siebie i wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że będzie to totalna mieszanka stylów. Ja dodam coś z rustykalnego i vintage, "M" bazuje na pop art i komiksach, a mała na nowoczesnym dizajnie, a co! Mam tylko nadzieję, że uda się to ze sobą połączyć...Już wkrótce zaproszę Was do naszego domu;))                                                                                                                Paula
P.S. A na sam koniec końców tego długiego posta mam dla Was foty chustecznika, który pojedzie już do nowego domu. W planach mam chlebak, może dziś w nocy do niego usiądę?? Tak, tego sobie właśnie życzę;) oraz zdjęcia roślinek (przywołuję wiosnę, bo aura za oknem mnie totalnie rozbraja: na przemian wielkie słońce i śnieg).







16 komentarzy:

  1. WOW! Jak u Ciebie wiosennie! Chustecznik przepiękny. Gratuluję kuchni. Podobno to serce domu. Ciesze się, że przeprowadzka jakoś posuwa się do przodu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu też tak myślimy, że kuchnia to właśnie serce całego domu, dlatego (mam nadzieję) będzie to ciepłe pomieszczenie z którego będą wydobywać się cudowne zapachy...

      Usuń
  2. Chustecznik bosko Ci wyszedł! Ładne te przecierki :)
    Życzę powodzenia w przeprowadzce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! Oj, co do przeprowadzki, to tak, życz mi cierpliwości przez wielkie C;-)

      Usuń
  3. Chusteczmik bardzo ciekawy - delikatny i subtelny :) Podoba mi się też osłonka na ostatniego kwiatka i w sumie fajny kwiatek- jak koniczyna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ostatnio coś mnie wzięło na maki...Może dlatego, że są tak bardzo związane z polskim krajobrazem? Moja kuzynka z USA na " dzień dobry" pobiegła do sklepu i kupiła poszewki na kołdrę i poduchy właśnie z makami. Gdy spytałam się jej dlaczego maki, odpowiedziała, że przypominają jej Polskę... I wtedy właśnie mnie olśniło, że ma rację w 100% a ja bym na to zwyczajnie nie wpadła;-) A co do koniczyny, to też bym nie wpadła na to, że niby taka zwykła, a całkiem ładnie prezentuje się jako kwiat;-)

      Usuń
  4. Śliczny chustecznik :)zazdroszczę Wam tej przeprowadzki :P I koniecznie zamieszczaj fotki, zdawaj relacje bo jestem bardzo ciekawa :o) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz? Ja tez sobie zazdroszczę i ciąglę łapię się na tym, czy to dzieje się naprawdę;-) Co do zdjęć, pewnie za tydzień zdam małą relację, bo wszystko wskazuje na to, że przyszły weekend będzie nasz;-) Trzymam za Was kciuki, to już tuż, tuż! Choć im bliżej, tym trudniej wytrzymać, wiem o tym bo też tak mam;-)

      Usuń
  5. No to pięknie, baaardzo się cieszę i trzymam kciuki, by przeprowadzka przebiegła sprawnie :-) Szykuje się Wam niezły stylistyczny misz masz, ale wiem, że przy Twoim poczuciu estetyki uda Ci się to wszystko ładnie ożenić. Gratuluję Basi mądrego podejścia do zabawek - fajnie się dogadała z babcią :-) Nas też niedługo czekają małe porządki, bo urodziny tuż tuż :-) Ściskam Cię ciepło i życzę miłych wieczorów spędzonych na twórczych działaniach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję;-) No, mam nadzieję, że wszystko jakoś będzie ze sobą ładnie współgrać, bo czasem mam wątpliwości, tym bardziej, że mój mąż wymyślił sobie aby powiesić w salonie obraz z wszystkich okładek komiksowych(sama mu kupiłam). Tyle tylko, że myslałam, że zawiśnie w czwartym pokoju, a nie w salonie... Na razie nie chcę się zgodzić, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  6. Jestem bardzo ciekawa połączenia Waszych stylów bo brzmią ciekawie.Chustecznik pięknie Ci wyszedł. Koniczynka to wersja doniczkowa?

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jestem ciekawa (przerażona????) co nam z tego wyjdzie, bo każdy chce wnieść sporą cząstkę siebie;) A koniczynkę przygarnęłam z Home & You. Była ostatnia, tak samotna i wręcz wołała do mnie;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pies to bardzo dobry pomysł, szczególnie, jeśli ma się do tego warunki :) albo jakieś inne zwierzę. Mój luby jest jedynakiem, nigdy nie miał żadnego zwierzaka i mam wrażenie, że to się na nim odbiło... i dopiero rok temu, w wieku 22 lat, dostał królika... odemnie ;) jakoś dogadałam się z jego mamą (która raczej była przeciwna), i króliś jest teraz oczkiem w głowie całej rodzinki (a szczególnie mamy! ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz oczami wyobraźni widzę tego Waszego królisia jak przez wszystkich jest głaskany...Na pewno mu u Was dobrze;-) Zwierzę, to bardzo dobry pomysł, jak już trochę pomieszkamy i wdrożymy się w nowy rytm, na pewno powiększymy rodzinę o zwierzaka, jeśli tak to można ująć, bo zwierzaki, to przecież także część rodziny;-)

      Usuń
  9. Chustecznik jest przepiękny! Właśnie skończyłam robić makowy, ale trochę z innym motywem. Uwielbiam maki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantazyjnie i niebanalnie! Efekt koncowy nadzwyczajny! Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń