niedziela, 14 lutego 2016

Walentynkowo





           Dziś Walentynki, czyli święto zakochanych. W naszym kraju obchodzone zaledwie od kilkunastu lat. Ma sporo zwolenników, jak i przeciwników. Dla mnie z jednej strony dzień jak co dzień, ale z drugiej zawsze staram się wyczarować na ten wieczór coś miłego. Jestem typową romantyczką, a że trafiłam na drugiego takiego, co ma bzika na tym punkcie, to razem się uzupełniamy;-) Dlatego często dostaję kwiaty bez okazji, jemy kolację przy świecach i słuchamy ulubionych płyt. Są długie rozmowy do białego rana (mimo że czasem jesteśmy naprawdę padnięci), dobre wino, oglądanie rozgwieżdżonego nieba... I często słyszymy, że ileż tak można... A my zwyczajnie wiemy swoje. Jeśli ktoś się mnie spyta o prawdziwego przyjaciela, bez wahania odpowiem : mój mąż! I nie śmieję się z młodocianych miłości, bo sami chodziliśmy do jednej, licealnej klasy;-) Choć przyznam się że przez pierwszy rok szczerze go nie znosiłam;-) Połączyła nas wycieczka klasowa, zupa pomidorowa i długie rozmowy. Z przyjaźni narodziła się miłość i trwa nadal. I mam nadzieję, że będzie tak trwać i trwać...
        Swoją drogą dziś mój kochany "M" malował sypialnię. Już nie mogę się doczekać przeprowadzki i pierwszej nocy na swoim (przypuszczamy, że nie zmrużymy oka, bo będziemy gadać do rana). A gdy już rano padniemy to obudzi nas zapewne radosny krzyk Baśki... I niczym zombie zrobimy prawdziwe, królewskie śniadanie...;) Do następnego Kochani!

11 komentarzy:

  1. Pięknie napisane :) Super że jesteście tak zgrani tylko pozazdrościć ;) Koniecznie pochwal się pracami w sypialni :) jakże Ci zazdroszczę, że prace macie już tak daleko nie to co my :( Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że naprawdę trafiłam na tego jedynego;-) Jak będzie już coś więcej, to na pewno dam znać. Powiem Ci jednak szczerze, że jeszcze nie tak dawno bylismy gdzieś daleko z pracami, na szarym końcu. Prawie wszyscy na osiedlu mieszkają, a my jeszcze nie. Ale jakoś tak od lutego idzie nam jak z płatka, oby tendencja sie utrzymała! A za Wasz domek trymam kciuki, zobaczysz przeprowadzka tuż, tuż!

      Usuń
  2. Ja ze swoim w sumie jakoś specjalnie walentynek nie obchodzimy... my jesteśmy z tych, co to uważają, że miłość powinno się okazywać codziennie :) chociaż w zasadzie... uznaliśmy, że zrobimy sobie "walentynki" kilka dni wcześniej - w postaci obiadu i deseru :) nie wyszło co prawda po naszej myśli, ale.. następnym razem może się uda :D

    Fajnie, że oboje jesteście romantykami - fajnie się czytało tą notkę... rozmowy do rana... gwiazdy...
    mój luby z romantykiem nie ma zbyt wiele wspólnego, chociaż chyba się stara :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My "Walentynki" spędziliśmy dzień wcześniej, tak zupełnie naturalnie, bez planów;-) Bo jestem tego samego zdania, żeby nie robić nic na pokaz. A Twój luby z tego co o nim piszesz, to mogę powiedzieć , że na 200% się bardzo, ale to bardzo stara! Od razu przyszedł mi na myśl wpis, kiedy zrobił Ci niespodziankę i zamówił akcesoria do pieczenia! Juz oczami wyobraźni widzę go, jak wybiera cały sprzęt;-) Ciekawe ile czasu przy tym spędził i jak bardzo się denerwował;-)A to znaczy, że kocha!

      Usuń
  3. Rozmowy do rana - super :-) Kiedyś mi się wydawało, że też tak będę miała, ale w naszym przypadku się nie da - nawet, gdybyśmy bardzo chcieli, na bank zasnęlibyśmy gdzieś w połowie zdania ;-) Mam nadzieję, że Walentynki Wam się udały - była kolacja przy świecach w nowym domu? :-) Uściski, pieknego tygodnia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio tez zasypiamy razem nawet nie wiemy kiedy sie to dzieje. Potem okazuje się, że budzimy się w środku nocy, to jeszcze w ciuchach...;) Bo akurat pracy jest mnóstwo (klęska urodzaju???)to po pracy lub między pracą jeździmy do domku i podganiamy sprawy remontowe. Co do Walentynek udały się, a kolacja była, nawet z kąpielą, ale kilka dni poźniej na 30 urodziny mojego "M"...

      Usuń
  4. Ależ jesteście wspaniałą parą. Rozmowa w związku to podstawa. Życzę Wam szczęścia. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu, będziemy się starać, bo o miłość trzeba dbać ;-)

      Usuń
  5. Piękna historia Waszej miłości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym powiedziała raczej ciekawa;-) Ale na pewno z happy endem;)) Gdybyś słyszała co ja mówiłam na jego temat w pierwszej klasie liceum, to uszy by tego nie wytrzymały. I padły słowa "nigdy w życiu". Bardzo go wtedy nie lubiłam, choć gdzieś w środku czułam, że ma duszę romantyka...Teraz wiem, że trzeba kogoś naprawdę poznać, bo można skrzywdzić;-) Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  6. Ale piękne walentynkowe migawki!

    OdpowiedzUsuń