czwartek, 14 kwietnia 2016

Kuchennie

   Witajcie! Dziś przychodzę do Was ze spóźnionym kuchennym postem. Nie bądźcie źli, zwyczajnie po przeprowadzce wcale nie zwolniliśmy tempa, bo ciągle jest mnóstwo rzeczy do zrobienia i załatwienia. Nie mam zamiaru jednak Wam biadolić jak to mam źle, bo wcale nie mam. Lubię żyć intensywnie, czasem tylko niektóre sfery życia dostają małym rykoszetem;-) Dlatego zgodnie z obietnicą przychodzę z małą porcją zdjęć mojej kuchni. Z założenia miała być miejscem ciepłym i przytulnym. Twierdzę w 100 % że udało nam się uzyskać efekt. Często słyszymy to od gości, ale tak naprawdę wcale nie zależało nam na gościach i ich zdaniu. Chodziło nam o nas i o atmosferę.
   Od momentu kiedy mogłam zacząć działać przy garach spełniam się jako kobieta! Tak, lubię moje miejsce w kuchni;) I nie chodzi mi o bycie kurą domową na etacie spełniającą kulinarne zachcianki domowników. Ja zwyczajnie lubię (baaa...uwielbiam) gotować, piec, pitrasić czy jak to tam jeszcze nazwać. Kocham wkładać w potrawy całe swoje serducho i z miłością podawać je domownikom. I niech się oburzają feministki, że jest to taki sztandarowy, zamykający kobiety podział ról. Może być jaki chce;) Oczywiście nie zamierzam nikogo urazić i chcę to podkreślić kilka razy (lubię dzielić się domowymi obowiązkami, lubię kiedy to szanowny małżonek coś ugotuje na obiad), jednak bez możliwości gotowania nie spełniałabym się jako kobieta, mama i żona oczywiście!
   Kuchennego bakcyla przekazała mi moja kochana babcia, która często piekła razem ze swoimi wnukami. Razem z kuzynką nie mogłyśmy się doczekać kiedy nastąpi TEN moment, gdy babcia zgodzi się na wylizywanie garnka z masy, da trochę pomieszać czy w tajemnicy przed mamą pozwoli nam zjeść jeszcze ciepłe ciasto. Tak zupełnie na marginesie - zawsze miały nas boleć brzuchy i jakoś nigdy nie bolały;)) Dlatego większość posiłków, jeśli oczywiście Baśka ma chęć robimy razem. Widzę jak się cieszy, że może pomóc, pyta się czy smakowało...Bo te chwile były dla mnie bardzo ważne i mam cichuteńką wręcz nadzieję, że są choć w połowie takie dla mojej córeczki.
  W mojej kuchni powstało przez pierwszy miesiąc już sporo smakowitych wypieków (niektóre musiałam na prośbę małej czy męża powtarzać). I nie zamierzam przestawać;-) Już obmyślam co upitrasić na obiad w sobotę... No dobra, już Was nie zamęczam moim gadaniem, przechodzę w końcu do tych obiecanych zdjęć.


Na początku duże okno mi trochę przeszkadzało, jednak tylko do czasu! Teraz widzę jego same plusy - jak możliwość bezpośredniego wyjścia z kuchni na taras podczas przyjęć w ogrodzie.








 Już kiedyś wspominałam o naklejce magnetycznej na lodówce. Świetnie się u nas sprawdza, nie niszczy sprzętu, bo w każdym momencie można ją usunąć bez najmniejszego problemu. Genialnie wręcz wpasowała się w miętowo - waniliowe tło naszej kuchni.

 No i można nadal wykorzystywać lodówkę jako nośnik informacji, czy ważnych rysunków Baśki;-)





Sama się do siebie śmieję, bo to zdjęcie mogłoby posłużyć do reklamy majonezu...



Blogowa znajoma z "Nasze miejsce na ziemi" zainspirowała mnie do wypróbowania jej przepisu na bananowe babeczki. Tak jak pisała wyszły genialne, mięciutki i mokre jednocześnie. Szybko zostały zjedzone;) Dziękuję za przepis;-)

19 komentarzy:

  1. Widzę, że zadomowiliście się już na dobre :-)) Nie wiedziałam, że taka kulinarna bogini z Ciebie - ja dopiero aspiruję :-) Chętnie zobaczę więcej kadrów z Waszego domu, nawet jak są niedokończone. Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, może nie bogini, bo za taką się nie uważam, ale uwielbiam przebywać w kuchni;-)i tak jak mówisz, zadomowiliśmy się, bardzo dobrze nam się tu mieszka... A kadry z naszego domu będę pokazywać regularnie;)))Obiecuję ci to Aga na 200%;) Pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło!

      Usuń
  2. Kuchnia jest śliczna i bardzo funkcjonalna :) Powiem Ci, że ja też lubię się w kuchni krzątać, pichcąc lub piekąc jakąś pychotę.Podobnie jak na Ciebie, również na mnie miała wpływ moja babcia. Dzisiaj są to dla mnie najcudowniejsze i najdroższe wspomnienia. Basia, jeśli tylko ma ochotę, niech rządzi w kuchni ile się da! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu dziękuję Ci za miłe słowa! Ogólnie jest całkiem spora i rzeczywiście funkcjonalna, wszystko mam pod ręką;)Dla mnie to też były najcudowniejsze chwile, często wracam do nich w myślach z ogromnym sentymentem, tym bardziej,że tej mojej ukochanej babci juz nie ma...Dlatego przekazuję pałeczkę dalej, mam nadzieję, że Basia także przeakaże swoim dzieciom te magiczne chwile;)

      Usuń
  3. Ależ masz przestronną kuchnię! BArdzo dużo przestrzeni. Pięknie urządzona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Aniu! Tak, mam sporo przestrzeni i chyba mi z tym dobrze;) choć mniejsza kuchnia tez byłaby całkiem fajna;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piekna kuchnia :) - pierkarnik oczywiście moje marzenie!
    Nakleka magnetyczna jest bardzo fajna :)
    mmmmm jakie pyszne babeczki - ja nie mam czasu na pieczenie teraz! szkoda..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A piekarnik testuje, oj testuję;) życzę w takim razie więcej czasu na regenerację, bo z tego co wiem , to teraz u Ciebie ostro....

      Usuń
  6. Biała, przestronna kuchnia - marzenie! I jeszcze to wielkie okno, cudowne. Uwielbiam dużo światła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także lubię światło, teraz mam go pod dostatkiem i ładuję akumulatorki...

      Usuń
  7. Ja z kolei kocham piec, z gotowaniem już gorzej ;) ale za to mój ukochany lubi gotować :)
    Jak już kiedyś będę miała własną kuchnię, to też na pewno będę się w niej spełniać :)

    Ha! Mi też mama zawsze powtarzała, że ciepłego ciasta nie wolno jeść, bo będzie bolał brzuch :D
    i też uwielbiałam wylizywać np. te łapki od miksera...

    A tego wielkiego okna w kuchni Ci zazdraszczam - wygląda super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Sandra, ty to jesteś w ogóle mistrzyni pieczenia! Nie myślałaś o swojej cukierni przypadkiem? Połączenie pasji i pracy mogłoby nieźle funkcjonować;) Wylizywanie garnków i łapek od miksera to prawdziwa przyjemność...Teraz daję małej, bo ja już nie mam takiego parcia jak kiedyś, ale i tak to fajne zajęcie...A co do bolących brzuchów, to jesteś kolejną osobą u której teoria się nie sprawdziła! To chyba taki straszak był, żeby mamy i babcie miały trochę więcej świętego spokoju;) A ono w kuchni fajne, uwielbiam je...I teraz te skowronki na polu...

      Usuń
  8. ale mi wstyd..mój Boże wypróbowałaś mój przepis, wspomniałaś o mnie a ja dopiero 19 kwietnia do Ciebie wpadłam z wizytą :P Ale już się tłumaczę kochana, u nas również dzień zaczyna się wcześnie a kończy około 22 gdy oczy bolą ze zmęczenia. Wykańczamy dom aby jak najszybciej móc się przeprowadzić.
    Nie będę mówić, po raz kolejny jak bardzo Ci zazdroszczę na pewno zupełnie inaczej wykonuje się prace mieszkając już u siebie, a nie jeżdżąc po pracy.
    Kuchnia marzenie, ten piekarnik cudowny :) No i te kafelki gdybym nie miała już swoich kupionych to bankowo zgapiłabym je od Ciebie :) miałaś rację, pięknie odbijają słońce. A z tym oknem tarasowym to masz rację same plusy są z niego :) U nas też jest no może nie tyle w kuchni co w jadalni ale i tak blisko na taras będzie. A właśnie taras jaki planujecie ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki tam wstyd...Sama tu ostatnio zaglądam z doskoku, bo nie dość że sporo pracy w domu i na ogrodzie, to jeszcze do pracy chodzic trzeba i dzieckiem się zająć. CCo do tarasu, to na ty etapie mamy spory wyłożony ciemną, grafitową kostką, wyjście jest na niego od kuchni i salonu właśnie. Na razie stoi na nim jedna donica z bratkami...Ale dzis kupilismy kolejne dwie;) Prawda jest taka, że jeszcze sporo czasu minie zanim będzie fajnie wyglądał...Marzą nam się piękne meble na niego, ale kosztują majątek, więc na tym etapie zwyczajnie odpadają, bo trzeba jeszcze sporo w domu zrobić (np. zamontować dwie szafy). Może na jesień obinżą trochę cenę tych mebli??? chcemy go trochę zabudować i trochę zadaszyć żeby można było tam posiedzieć jak będzie padać. Część tych prac pewnie w przyszłym roku, trzeba to wszystko jakoś w czasie rozłożyć...choć jak patrzę na ogródki sąsiadów, którzy kupili domy wcześniej i mieszkają już z rok, to to wszystko zaczyna przybierac fajną formę i oczywiście też bym tk chciała, ale i tak jestem zadowolona, bo w każda wolną chwilę ostro działamy i efekty widac gołym okiem, a to bardzo, bardzo cieszy;) Pozdrawiam! A muffinki piekłam już chyba ze dwa razy, szybciutko znikają!!! Są naprawdę pyszne!

      Usuń
  9. Piękna kuchnia Plinko i co najważniejsze - Twoja własna!
    Ja też już nie mogę się doczekać mojej, ale póki co mogę sobie jedynie powyobrażać, jak to będzie piec torty we własnej kuchni :)
    Widzę, że masz w niej sporo dodatków z mojego ulubionego wnętrzarskiego sklepu ;)
    Powiedz mi, czy ktoś Wam odradzał zamontowanie piekarnika obok lodówki? Bo ja widziałam mnóstwo takich rozwiązań, ale często spotykam się też z opinią, że lodówka nie powinna stać tak blisko źródła ciepła. No i jestem w rozterce.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę samych udanych wypieków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!Też myśleliśmy czy to jest dobre rozwiązanie, ale pan na dziale z lodówkami powiedział, że nie ma to wpływu, stolarz także...Podobno to już inna generacja sprzętu. Sama byłam ciekawa czy piekarnik nie będzie grzał np. mebli nad (stolarz zrobił mi tam miejsce na mikrofalę, której nie mam i mieć raczej nie będę). Dlatego mam tam teraz taki schowek i sama jestem zdziwiona, bo decha nad piekarnikiem jest chłodna;) a zdarzyło mi się w szafce zostawić czekoladę i była w nienaruszonym stanie;-)

      Usuń
  10. hej:) OO, a Ty masz już kuchnię i to jaką!!!!! brawo! Gratuluję! Faktycznie fajna. To może i ja machnę ręką na niektóre kwestie. Dzięki za radę. Śmietankowa

    OdpowiedzUsuń
  11. zakochałam się - nie tylko w meblach, ale i dodatkach, ustawieniu, podłodze... oj, mogłabym tak wymieniać bez końca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jeszcze nie wszystko dopięte na ostatni guzik, ale i tak jesteśmy coraz bliżej celu;-)pozdrawiam ;-)))

      Usuń