czwartek, 30 lipca 2015

Może nie nad morze?

W poniedziałek z samego rana planowaliśmy wyjazd nad morze. Kwaterę miałam zamówioną od weekendu majowego. Na twarzy już czuliśmy zapach morskiej bryzy, ale... w piątek gdy kończyłam pracę dostałam telefon, że mała niezbyt dobrze się czuje. Pomyślałam sobie, że jest upał, strasznie duszno, no i może zwyczajnie na moją Basię pogoda ma niezbyt dobry wpływ. W nocy gorączka grubo ponad 38, w sobotę Basieńka była rozbita i cały czas miała stan podgorączkowy. Na upartego może i moglibyśmy pojechać ( niedziela była już całkiem okay), ale jak zobaczyłam prognozę pogody, to razem z mężem stwierdziliśmy, że nie ma sensu jechać z niepewnym dzieckiem w zimno. Na początku było nam przykro, bo długo czekaliśmy na ten wyjazd, z drugiej strony zdrowie Baśki jest najważniejsze i nie ma tu odstępstwa od reguł. Koniec, kropka. I wiecie co Wam powiem? Nie żałujemy naszej decyzji! Basia w domu doszła do siebie, my nie denerwujemy się, że coś może się stać na wyjeździe, znajomi co wyjechali zjeżdżają wcześniej, bo nad morzem zimno i dzieciaki się nudzą. A u nas w Wielkopolsce pogoda całkiem fajna (czasem chłodno, czasem deszcz, ale z przewagą słońca i względnego ciepła). We wtorek na zupełnym spontanie pojechaliśmy do poznańskiego zoo (mała już tak wierciła nam dziurę w brzuchu, że trudno było jej odmówić). Jestem dumna z mojej córeczki, bo sama przeszła całe zoo nie narzekając, a uwierzcie mi, jest gdzie chodzić;) No i zaskoczyła nas zupełnie, bo nie wiedzieliśmy z mężem w którymś momencie co to za zwierzę, a moja Basia z powagą w głosie odrzekła, że to kapibara jest! Zupełnie nas rozłożyła na łopatki, tak pozytywnie oczywiście! Wczoraj natomiast wyskoczyliśmy nad jezioro (o kąpieli nie mogło być mowy), ale i tak miło spędziliśmy czas. A gdy Basia jest szczęśliwa, to my także;-)
A teraz na początek pokaże Wam zdjęcia ostatniego naszyjnika i kadry z naszej wycieczki.


Wisior na długim łańcuszku z sekretnikiem, na którym są róże z modeliny.


 Udało mi się włożyć obiektyw pomiędzy siatkę i zrobić zdjęcie flamingom w całej ich okazałości. Są piękne...
 W motylarni było strasznie gorąco, a jak nie trudno się domyślić motyle nie chciały pozować do zdjęć...



Basia jest pod wrażeniem książek "Neli małej reporterki", które czytamy przed snem. Chce jak Nela być małą podróżniczką i odkrywać świat;-)
 A tak wygląda kapibara ;)

niedziela, 19 lipca 2015

Wsi spokojna, wsi szczęsliwa

Uwielbiam wieś! Kocham ją całym swoim serduchem... ale nie zawsze tak było. Jeszcze kilka lat temu mogłam wymienić tysiąc powodów dla których życie w mieście jest lepsze od życia wiejskiego. Dziś jedynym minusem wsi jest dla mnie mniejszy dostęp do wydarzeń kulturalnych, ale jak wiadomo nie jest to bariera nie do przebicia (przynajmniej w dzisiejszych czasach;) Teraz miasto mnie męczy... tak zwyczajnie przeszkadza mi hałas, wieczny pośpiech, ciągła gonitwa....I czasami się zastanawiam dokąd Ci wszyscy ludzie się tak spieszą, czy muszą i czy chcą. I czy przyszło komuś na myśl, że można inaczej, wolniej... Wiem jednak, że są i tacy, którzy kochają miasta właśnie za dynamikę, ciągłą zmianę. Jak jest u Was? Ja nie mogę nasycić się odgłosem świerszczy (szczególnie późnymi wieczorami i nocą) cudownym wiatrem, wolniejszym życiem. Tym, że wielu ludzi się zna i krzyczy radośnie "dzień dobry" nie patrząc na to, kto powinien zrobić to pierwszy;) I jak na razie w zupełności wystarcza mi odskocznia miejskiego życia w pracy do której dojeżdżam ponad 100 kilometrów. Podróże sprawiły, że naprawdę polubiłam jazdę pociągiem, jednak z ogromną radością wracam na spokojniejsze rewiry;) Do następnego! A teraz zostawiam Was ze zdjęciami robionymi w naszym ogrodzie i podczas wspólnych spacerów.


   Wierzcie lub nie, ale naprawdę strasznie trudno uwiecznić owada na zdjęciu! Kiedy już złapiesz w końcu ostrość okazuje się, że nasz kochany model zwyczajnie nam zwiał...;)

















niedziela, 12 lipca 2015

Kolczyki

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam kolczyki. Jeszcze parę lat temu nosiłam długie i ogromne... Im były dłuższe, bardziej brzęczące i dziwaczne tym lepiej. Później urodziła się Basia i zaczęła interesować się moimi ozdobami. Parę razy naprawdę bolało, więc ze względów bezpieczeństwa przerzuciłam się na wkrętki. I tak mi pozostało; teraz wolę coś bardziej subtelnego (choć nadal podobają i się długie kolczyki). Uwielbiam także bransoletki, zawsze noszę je na lewej ręce, co pewnie wynika z mojej wygody (jestem praworęczna). Oprócz bransoletek moją miłością są długie wisiory, najlepiej w stylu vintage, choć nie tylko (muszą idealnie pasować do stroju i odpowiednio go podkreślić). Myślę, że biżuteria jest fajnym elementem wyrażania siebie, swojego ja.... Tym bardziej taka zrobiona ręcznie. Dlatego cieszę się, że większość mojego biżuteryjnego kufra stanowią właśnie moje rękodziałki:-) A Wy, jaką biżuterię najbardziej lubicie nosić?



       Porcelana połączona z modeliną i kokardkami



 Coś dla lubiących styl vintage...


Ostatnio chodzi za mną ciasto marchewkowe (pewnie wkrótce upiekę prawdziwe, a póki co zadowolę się takim z modeliny;-)




No i na koniec coś bardziej subtelnego:)

środa, 8 lipca 2015

W brązach

Hej! Dziś zaprezentuję Wam brelok w kolorach brązu i kadry podczas których bawiłam się aparatem;) Muszę powiedzieć, że ostatnio jestem z siebie nawet dumna, bo nie odkładam pracy na późne "potem". Daje mi to sporo satysfakcji i pozytywnej energii. Środy są w większości moim dniem wolnym od pracy, nadrabiam więc obowiązki domowe. I tak dziś zupełnie niespodziewanie naszło mnie na robienie babeczek z czekoladą od rana, a wieczorem moja córeczka namówiła mnie na pieczenie drożdżowych bułeczek w kształcie królików. Do zabawy przyłączyła się moja siostra i tak we trzy miałyśmy sporo frajdy w pieczeniu i ozdabianiu kształtnych drożdżówek. Oczywiście obiecałyśmy sobie, że na święta Bożego Narodzenia upieczemy drożdżowe bałwanki, a w najbliższy weekend też wymyślimy coś ciekawego;-) Zdaje sobie sprawę, że Wielkanoc mamy już dawno za sobą, ale to właśnie kocham w byciu mamą - nie obowiązują żadne reguły, równie dobrze mogłyśmy piec bałwany! Niestety nie mam zdjęć naszych królików (wiadomo z jakiej przyczyny), mam nadzieję, że się nie obrazicie... Do następnego!