piątek, 24 lutego 2017

Ciążowa sesja foto




  Dzisiejszy post będzie poświęcony mojej sesji foto w trakcie drugiej ciąży. Czy warto? Postaram się Wam odpowiedzieć na to pytanie najlepiej jak potrafię;)
Powiem szczerze, że gdy w brzuszku była pierwsza córeczka marzyła mi się taka profesjonalna sesja zdjęciowa. Nasze konto świeciło pustkami, więc oczywiste było, że nie zdecydujemy się na randkę z fotografem chociażby ze względów finansowych. Dlatego mąż wyciągnął naszą lustrzankę i zrobił kilka ujęć. Na zdjęciach jestem sama z brzuchem, bez mojego męża obok. Byłam też miesiąc przed porodem, więc nie prezentowałam się już najlepiej...
Dlatego gdy teraz oczekujemy drugiego maleństwa postanowiłam spełnić marzenie sprzed kilku lat. Jednak, żeby nie było tak super - hiper  extra cool to powiem Wam, że zaczęły miotać mną wątpliwości...

  • Czy warto wydawać na to pieniądze, przecież są ważniejsze rzeczy do kupienia gdy pojawia się w domu dziecko. Może lepiej te fundusze przeznaczyć na wyprawkę?
  • Może zaczniecie się teraz śmiać, ale zaczęłam się zastanawiać, czy to nie jest trochę snobistyczne? Coś w rodzaju: "patrzcie, mam brzuszek ciążowy, teraz napstrykam sobie słitaśne focie i wrzucę na fejsa".
  • Opinie innych ludzi i znajomych brzmiące pt. "a po co Ci profesjonalna sesja, aparatu w domu nie masz?"
  • Czy będę potrafiła otworzyć się przed całkowicie obcą mi osobą, będąc w centrum jej zainteresowania przez kilka godzin...
   Ale...mimo tego podjęłam decyzję. Nie wiem czy zdecydujemy się z moim "M" na kolejne maleństwo, dlatego gdybym tego nie zrobiła, pewnie za kilka miesięcy lub lat strasznie bym tej decyzji żałowała. Widmo, że to może ten ostatni raz...wiecie o co chodzi. I to chyba tak naprawdę zaważyło nad podjęciem decyzji plus fakt, że tak mało mamy zdjęć całej rodziny w komplecie. Oczywiście pominę, że pięć minut przed sesją byłam na twarzy czerwona jak burak. W mojej głowie znów zahuczało, bo zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Na szczęście moja pani fotograf okazała się "złotą" kobietą, miałyśmy mnóstwo tematów do rozmów, szybko przeszłyśmy na "TY". Wiecie jak to jest, że spotykasz w swoim życiu pierwszy raz osobę i już wiesz, że mogłabyś iść z nią na kawę? I to nie jedną? Zresztą okazało się, że mamy psy tej samej rasy, więc na samo "dzień dobry" miałyśmy już sporo tematów do obgadania;)W studio po kilku pstryknięciach byłam już totalnie wyluzowana;)Bardzo miło spędziłam czas! Po jakiś 2 godzinach dotarł do mnie mój "M" i córcia. Generalnie chodziło o to, żeby Basia nie była znudzona sesją, przebierankami itp. Przy okazji Baśka dostała w gratisie sporą dawkę ujęć, bo tak pięknie pozowała, że żal było z tej okazji nie skorzystać;)
 
Teraz odpowiedź na pytanie- czy warto?
Tak, bez dwóch zdań. Zdjęcia zrobione w studio lub w plenerze przez profesjonalistę nieco różnią się od tych robionych ot, tak sobie. Są wspaniałą pamiątką. Ponadto poczułam się naprawdę wyjątkowo uczestnicząc w takim wydarzeniu.

Dlatego moim zdaniem warto odłożyć na nią pieniądze już na początku ciąży, albo porozmawiać z rodziną, znajomymi o naszych planach. Może dorzucą parę groszy?
Bardzo fajnym prezentem są już wykupione sesje i wręczenie pięknie zapakowanego bonu młodym rodzicom już po narodzeniu maleństwa;-)
Razem z mężem chcemy kolejną sesję, po tym jak druga córcia znajdzie się po właściwej już stronie brzucha. Co prawda raczej nie zdecyduję się na fotografię studyjną (tylko pierwsze 14 dni po narodzinach wchodzi tu w rachubę), bo zwyczajnie nie wiem jak będę czuła się po porodzie. Dlatego zaproszę naszą panią fotograf do naszego domu na sesję lifestylową.
 

Kiedy najlepiej robić taką sesję?
Najlepiej do 30 tygodnia ciąży;) Później zwyczajnie nie wygląda się już zbyt dobrze na zdjęciach...Wiecie; obrzęki, zmęczenie plus fakt, że kobieta sama ze sobą nie czuje się już jakoś bardzo atrakcyjnie w ostatnich tygodniach ciąży (a raczej coś na wzór morsa). Ponadto taka zabawa nie trwa pięciu minut, tylko kilka godzin - warto wziąć to pod uwagę;)
Taka przyjemność wbrew pozorom nie jest aż tak strasznie droga jak może się wydawać! Naprawdę. Czasami fotograf ma
w swoim pakiecie tzw. mini sesje za które automatycznie płaci się mniej.
Mam nadzieję, że choć trochę rozwiałam wątpliwości dla niezdecydowanych;)
A efekty możecie zobaczyć tutaj;)Wybaczcie mi także: wrzucam tylko kilka zdjęć bez udziału mojej córeczki i męża. Mamy takowe, jednak mimo wszystko gdzieś jest ta mała, cienka granica, której nie chcę przekraczać. Niestety (albo stety) nie jestem chyba rasowym przykładem ekshibicjonizmu...