środa, 8 czerwca 2016

W poszukiwaniu złota. Fotorelacja.

      Kto z nas będąc dzieckiem nie marzył o zostaniu Indianinem??? Będąc dziewczynką nawet mi się to zdarzało...Zawsze podobały mi się piękne kolczyki i naszyjniki indiańskich kobiet, które pięknie zdobiły ich długie szyje i uszy. Nie wspominając o cudownych, prostych, czarnych włosach... Moje od pierwszych dni były nieprzewidywalne; nie dość że jasne, to jeszcze kręcone (dopiero teraz nauczyłam się je lubić, więc zajęło mi to trochę czasu). Mój mąż także zaliczył małą wpadkę będąc dzieckiem, gdy bawiąc się w Indian przywiązali kolegę do drzewa i zapomnieli o nieszczęśniku idąc  na smaczny obiad;-) Dlatego w niedzielę zrobiliśmy mały powrót do "korzeni" i pojechaliśmy do Westerlandu;-) Oboje nie zdawaliśmy sobie z szanownym małżonkiem sprawy, że coś tak fajnego jest tak blisko nas, bo niecałą godzinę drogi od naszego domu. Baśka ubrała nową bluzkę z frędzlami, zaplotłam jej warkocze ( co by wyglądała jak mała, żółtowłosa Indianka) zabraliśmy prowiant i w drogę:) Ahoj przygodo!
      Bardzo miło spędziliśmy dzień, pogoda dopisała, miasteczko i wioska Indian okazały się dopracowane (o czym nie mogę np. do końca powiedzieć o podobnym miejscu blisko Karpacza). Na dzieci czeka sporo atrakcji: dojenie sztucznych krów z których leci "prawdziwe" mleko, szukanie złota (tu rodzice i dzieci miały prawdziwą frajdę, czasem mieliśmy z mężem wrażenie, że mamy i tatusiowie spalają się bardziej niż ich pociechy;), przejazd dyliżansem, jazda na osiołku,nie wspominając o mostach zwodzonych, placach zabaw, strzelaniu z łuków i tym podobnych. Baa...można nawet wynająć tipi i spędzić w nim nockę z rodziną i przyjaciółmi;-) Basia strasznie napaliła się na te opcję, może i nawet bym się zgodziła gdyby nie fakt, że kończył się weekend...
      Muszę jeszcze wspomnieć o ciekawym sklepie z pamiątkami z którego moje dziecię nie chciało wyjść (no dobra, ja też). Basia przywiozła z wycieczki różowy kapelusz, sztuczny pazur na różowym rzemieniu (a jakże), łuk z czarnym puszkiem dla siebie i drugi dla kuzyna...Ja stałam się posiadaczką ciekawej, wyszywanej indiańskiej bransoletki. Na koniec nasza trojka strzeliła sobie pamiątkową fotę w stylu "wanted, poszukiwani żywi lub martwi", gdzie w cowboyskich kapeluszach mój mąż z córką trzymają  duże pistolety... Zdjęcie, gdy znajdę dla niego odpowiednią, stylową ramkę oczywiście zawiśnie na honorowym miejscu w naszym domu. I tym pozytywnym akcentem kończę dzisiejsze opowieści, myślę że w najbliższym czasie pojawi się jeszcze kilka recenzji miejsc dla dzieci w bliższej i dalszej okolicy;) Do następnego!





















 Traper z krwi i kości. właściwy człowiek na właściwym miejscu... Każdemu poświęcił swój czas i szacunek.




11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Było naprawdę fajnie, podładowaliśmy bateryjki;-)

      Usuń
  2. Uwielbiam takie klimaty, od małego mam fazę na Indian, a teraz jeszcze jest dodatkowo podkręcona popularnym boho :-) Wasza wyprawa wygląda naprawdę na udaną - zapiszę sobie to miejsce i być może uda nam się je kiedyś odwiedzić. Opcja z noclegiem brzmi świetnieee! :-) Pozdrawiam ciepło i oby jak najwięcej tak przyjemnych dni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Twojej fazie doskonale wiem;-)Myślę, że w sklepie z pamiątkami przepadłabyś na dobre;) Z tymi noclegami całkiem fajnie, ale podobno trzeba trafić z pogodą;)

      Usuń
  3. Jejku jak cudnie:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiu;) Było naprawdę fajnie, zamierzamy pozwiedzac bliższą i dalszą okolicę;)

      Usuń
  4. fantastyczna wycieczka, nie daleko mnie jest miasteczko westernowe :o) byliśmy tam z Julką teraz czekamy aż Szymek podrośnie aby mógł korzystać z ich atrakcji :)
    Wiesz w tym roku nie uda nam się pojechać na wakacje nad morze ale podobnymi wycieczkami chcemy urozmaicić dzieciom wakacje :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale wiem, o czym piszesz, tez mielismy zamiar wyskoczyć nad morze, ale wiadomo, dom kosztuje, ciągle jest coś do zrobienia...Ale tak jak Wy mimo wszystko zamierzamy trochę pozwiedzać okolicę, bliższą i dalszą. I tak niby mieliśmy siedzieć na tyłkach,a tu szykuje sie wyjazd do Niemiec na 3 dni, przy okazji w drodze powrotnej znów zahaczymy o Wrocław, później z szanownym małżonkiem wybieramy się na weekend na spływ kajakowy;-) Niby miało nie być nic, a trochę się tego narobiło;-)Całusy dla Waszej czwóreczki!

      Usuń
  5. Ale super! Wycieczka! Wspaniałe fotki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne zdjęcia! Wycieczka musiała być cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam przy okazji do mnie.
    https://pozytywnaja.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń