wtorek, 29 lipca 2014

Zgodnie z obietnicą

Zgodnie z obietnicą jestem z nową porcją rękodzieła. Kurcze, rozsadza mnie taka energia, że nie wiem za co się chwycić... A oprócz przyjemności (patrz: rękodzieło) są także inne obowiązki, jak np. prasowanie sterty prania, która już do mnie rozpaczliwie krzyczy... Ale staram się do wszystkiego podchodzić na spokojnie, wiem, że zdążę, choć szkoda, że doba ma tylko 24 godziny.


 Postanowiłam wrzos i róż połączyć z delikatną zielenią.
Pastelowa bransoletka z kryształków.



Długi, asymetryczny, kolorowy wisior. Czyli taki, jakie lubię. No i z motywem, który wszyscy znają.

A teraz parę fotek mojego łobuziaka. Jak widać miło spędzamy czas, rozkoszując się życiem na wsi. I pomyśleć, że kiedyś wolałam szybkie życie w zatłoczonym, głośnym mieście...  Teraz miasto strasznie mnie męczy i przytłacza, a wieś daje mi (nam) sporo wolności. Tu można się bezkarnie wsłuchiwać w cykanie świerszczy, chodzić na bosaka, zajmować zwierzakami, zrywać polne kwiaty i prowadzić dłuuuuuuuuuugie rozmowy....








piątek, 4 lipca 2014

Życiowo

Generalnie nie wiem kiedy zrobię coś nowego... W głowie powstaje sporo nowych pomysłów, które w najbliższym czasie pewnie zrealizuję, bo prawda jest taka, że bez rękodzieła nie potrafię żyć. Teraz wiem to na pewno. Przerwa w blogowaniu i rękodzielnictwie wyraźnie mi to uświadomiła. Zresztą, ostatni czas wiele mi uświadomił. Teraz wiem, że człowiek potrafi być silny mimo przeciwności. Od ciebie zależy czy poddasz się czy nie. Wiem, wiem... łatwo się o tym pisze, łatwo mówi,  nieco trudniej zrobić (choć słowo "nieco" nie jest tu odpowiednie, bardziej dosadne jest "cholernie"). Ale teraz wiem, że jest to możliwe.

Najważniejsze osoby na świecie. To one dają siłę...

                                                                                      Basieńka
 ;) Chyba nie trzeba mówić nic więcej...

 Za to tutaj należy się wyjaśnienie... Moja córeczka bardzo lubi zbierać kamienie, patyki, ślimaki...  Czasami zapominam, że mam w torebce przypadkowo schowany kamień wielkości dużego kotleta. Te przedstawiają naszą rodzinkę;) Według projektu Basi.

Nagie ślimaki zrobiły na mojej córeczce ogromne wrażenie. Stwierdzała, że zgubiły dom i teraz szukają nowego, bo wcześniejsze były zbyt małe.
 Gofry z bitą śmietaną i lentilkami okazały się prawdziwym hitem!
 No i my;)
 Choć pogoda nie rozpieszczała w długi, czerwcowy weekend, my cieszyliśmy się słońcem i plażą. Zapomnieliśmy o zegarku i kalendarzu... Tak nam się spodobało, że za chwilę znów wyruszamy;) Do następnego!